Skip Navigation

Kup teraz!

Cena:  PLN 49.90
49.90
Ilość:
drukuj
Biografie, pamiętniki, wspomnienia

Marzenia i tajemnice

Marzenia i tajemnice

PANI PREZYDENTOWA PRZERYWA MILCZENIE

Bardzo osobista, szczera opowieść o życiu, miłości, rodzinie i politycznych przemianach. Z wspomnień wyłania się portret odważnej i mądrej kobiety, która pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a znalazła się w centrum rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. Często ponad siły zmęczona, pod nieobecność męża, który tworzył ruch Solidarności, Danuta była podporą rodziny. Śmiała, otwarta na ludzi, teraz, kiedy spełniła się jako matka i żona, znalazła czas dla siebie i dała światu opowieść o wielkiej historii i własnej rodzinie.

Do książki w oprawie twardej dołączona jest płyta z filmem pt. "Danka", zrealizowanym przez Ewę Banaszkiewicz

Mirosława Danuta Wałęsa, żona legendarnego Lecha Wałęsy - przywódcy "Solidarności" i Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, matka ośmiorga dzieci i działaczka społeczna.W imieniu męża odbierała w grudniu 1983 roku Pokojową Nagrodę Nobla, Jako Pierwsza Dama została także honorowym patronem Fundacji "Sprawni Inaczej" oraz Laureatką Nagrody prasowej. Jest honorowym prezesem gdańskiej Fundacji na Rzecz Rozwoju Kultury. Członek Honorowej Rady Konkurs Darboven Idee Grant dla Kobiet Przedsiębiorczych oraz Rady Honorowej International Centre for Missing and Exploited Children.

 


Ta książka zaskoczy, podważy stereotypy, a wszystkim pozwoli spojrzeć na wielką historię z innej, kobiecej perspektywy. Odsłoni drugie dno uznanych za oczywiste faktów.
W odważnej i przejmującej autobiografii autorka opowiada o sobie, swojej rodzinie i burzliwej historii Polski ostatnich dekad. Kiedy Lech Wałęsa stawał się ikoną Solidarności, Danuta była bohaterką dnia codziennego. Pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a los wrzucił ją w wir rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. On siedział w obozie internowania, ona, w piątym miesiącu ciąży, zdobywała świniaka, żeby dzieci na Boże Narodzenie nie były głodne.
Świat poznał jej klasę, kiedy w zastępstwie męża odbierała nagrodę Nobla. Jako prezydentowa, potrafiła znaleźć się w każdej sytuacji, nigdy nie wysuwała się na pierwszy plan i bardzo strzegła swojej prywatności.
Teraz, jako dojrzała kobieta, opowiada światu swoją wersję wydarzeń. Mówi, jak - zawsze naturalna i silna - zarówno o chwilach wspaniałych, jak i o cenie, która przyszło za nie zapłacić.

W pomieszczeniach, w których "zamieszkaliśmy" z małymi dziećmi, ciągle trwał remont. Pukanie, stukanie, wiercenie, tumany pyłu. Dzieci biegały jeszcze w piżamach, a już do mieszkania waliły tłumy. Od bladego świtu do późnego wieczora w naszym mieszkaniu kłębiły się tłumy związkowców, doradców, polityków, dziennikarzy i ludzi nawiedzonych. Jeden z panów chwalił się później, że zjadł smaczną jajecznicę w domu u Wałęsów o siódmej rano. Rzeczywiście, ludzie siadali do stołu i musiałam ich obsługiwać. Totalny magiel zamiast normalnego domu. Trudno opisać słowami to, co się wówczas we wrześniu działo! A przecież oprócz tej ekipy remontowej i gości miałam jeszcze kilkutygodniową Anię oraz piątkę pozostałych dzieci.
Coraz trudniej przychodziło mi to wszystko znosić. Początkowa niemoc przeradzała się w bunt. Te n sprzeciw narastał we mnie, aż pękłam. Po prostu już nie byłam w stanie wytrzymać psychicznie tego ciężaru. Ta moja słabość wylała się, choć jestem opanowanym człowiekiem. Któregoś "pięknego" ranka nie wytrzymałam i przy tych wszystkich ludziach zaczęłam krzyczeć, a nawet wrzeszczeć. Zrobiłam mężowi wielką awanturę! I dobrze! Mąż wstał i bez słowa wyszedł. Wraz z nim wyszli pozostali.
Po kilku godzinach wrócił, tak jakby przetrawiwszy to, co wykrzyczałam, i powiedział: "Skoro sobie życzysz, wywieszamy na drzwiach kartkę: "Tyfus. Nie ma wstępu dla obcych"".
Po miesiącu życia w takim kołchozie nastał spokój. Byliśmy już tylko m y, dzieci i ekipa remontowa. Koniec z wizytami! Interesanci szli do biura w związku!
Gdybym wtedy, na przełomie września i października 1980 roku, się nie zbuntowała, mąż pewnie nie zauważyłby, że jestem wykończona. Nie wiem, czy mentalność męska sprowadza się do takiego zaślepienia swoimi sprawami, że nie dostrzega się drugiej osoby? Dlatego jeśli mówię o tym, że nie byłam zauważana jako kobieta, jako partnerka, to mam na myśli na przykład opisaną przeze mnie sytuację. A także inne. Zresztą ja przez całe życie byłam przeznaczona przez los do wykonywania zadań, rzeczy trudnych i niewygodnych. (fragment)